CV Prezesa

Przez 4 lata pisałem inny blog.
Uzupełniałem jak kartę choroby.
Tam moja historia...


"Kompleks małego hipokampu to blog młodego człowieka, któremu choroba zabiera resztki sił, wiary i nadziei... ale czy do końca? Czy można kochać i wierzyć, jednocześnie zmagając się z chorobą psychiczną?"


Męczyła mnie Pani D. (kto wie, ten wie)...

Zaczęło się zwyczajnie.
Nie przypomnę sobie, kiedy spotkaliśmy się pierwszy raz. To było niespełna pięć lat temu. (...) Kiedy wysłanniczki wykonały swoją robotę, mogła pojawić się Ona, gwóźdź programu - Pani D.
Snuła się za mną jak cień, towarzyszyła przy każdym oddechu i uderzeniu serca... Powtarzałem jej: "Mogłabyś się tak nie rozgaszczać? Za kogo Ty się uważasz, co? To moje życie." Nie ustępowała, ale też nic nie mówiła... Swym milczeniem zapraszała mnie do pustki i bezsensu. Z czasem moja złość ucichła. Nie miałem wyjścia, przyjąłem jej zaproszenie, choć nie wiedziałem, kim jest.

Dopiero w gabinecie psychiatry dowiedziałem się, z kim mam do czynienia. "Depresja" - padło Jej imię, które z czasem przybrało fachowy termin: choroba schizo-afektywna...
Czyli coś więcej niż depresja, a mniej niż schizofrenia...


Tak wyglądała RAMKA O MNIE do pewnego czasu. W roku 2010 dodałem:
Po dramatycznym przebiegu, choroba zaczęła się cofać.
Życie nabrało jakości HD!
Może to tylko, dająca nie wiadomo jak długą ulgę, remisja...
a może Pani D. już do mnie nie wróci?

Zmagam się też z innymi problemami zdrowotnymi. Wolałbym o nich nie wspominać, choć czasem trudno milczeć.
Cierpię na dystonię ogniskową i silne bóle. Ale nie ma to tamto, luckier sam się nie utrze.

Kłania się przed Wami Prezes Luckrowni!
Zapraszam do poczęstunku...
A może do współpracy?

Luckrownia - a co to?